- Wstawaj Holly !
- Co ty chcesz kobieto o tej porze co ? - wymruczałam pod nosem nie otwierając oczu.
- Jest 10:30 i musisz mi pomóc w wybieraniu sukni ślubnej.
- Dobra, dobra. Już wstaję. Już - zwlekłam się z łóżka. Ogarnęłam się, włożyłam luźne i codzienne ubranie, zjadłyśmy śniadanie i pogadałyśmy. Koło południa wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy do centrum. Byłyśmy chyba w 10 sklepach, a ona nic nie wybrała. Masakra. Nie wiedziałam, że ona ma taki wybredny gust. W końcu się udało. Było warto czekać. Sukienka była przecudowna. Nie wiedziałam czy to Ann dodaje sukience uroku, czy też może sukienka Ann.- I jak? - zapytała Ann.
- Ślicznie. Naprawdę. Pięknie.
- Bierzemy ją. To na pewno ta.
- Tez tak myślę - wyszłyśmy ze sklepu i Ann zapytała:
- Widziałam cię wczoraj z jakimś chłopakiem. Kto to był?
- Em... To tylko kolega. Nikt specjalny.
- Na pewno?
- Jakby coś było to bym ci przecież powiedziała nie?
- No to mi teraz powiesz. Bo coś ci nie wierzę. Chodź na kawę.
- O matko! Kawa! Która godzina?
- 16:05 a co?
- Muszę spadać! Umówiłam się! Lece!
- Pa! Później chce wszystko wiedzieć! - biegłam. W sumie nie wiem dlaczego. Przecież nie zależało mi na tym spotkaniu, ale skoro już tam idę to chyba nie mogę się spóźnić. Po chwili byłam na miejscu. Rozejrzałam się po kawiarni i dostrzegłam tą przystojną twarz. Obok niej siedziała jeszcze inna. Jakiś chłopak. Podeszłam do stolika i siadając na przeciwko nich powiedziałam:- Myślałam, że to ze mną umówiłeś się na kawę.
- No oczywiście, że z tobą, ale mój kumpel chciał cię poznać. Holly to jest Tom, Tom to jest Holly.
- Hej! - powiedziałam.
- Cześć! - odpowiedział mi Tom - Chris miał rację.
- Co?! Co on ci nagadał?! - spojrzałam na nich podejrzliwie.
- Nic, nic - wtrącił się Chris, gdy Tom zaczynał mi odpowiadać.
- I tak się dowiem - burknęłam - A potem cię zabiję.
- Raczej nie. Poczekajcie idę po kawę - on poszedł, a na jego miejsce niespodziewanie wpadła Nathaly.
- No cześć śliczna! - krzyknęła - Co ty tu robisz?
- Siedzę z dwoma idiotami i wsłuchuję się w ich brednie.
- Może nas przedstawisz? - wtrącił się Tom.
- A tak. Nathaly to jest Tom, kumpel Chris'a, Tom to moja przyjaciółka Nathaly, a to jest Chris - dodałam kiedy Chris podchodził do stolika.
- Cześć! - przywitał się - Ale mamy spotkanie!
- Zgadzam się, ale ja tak tylko na chwilę. Muszę już iść - powiedziała Nathlay.
- Ja też - dodał Tom - Odprowadzę cię.
- Ej! Nie zostawiajcie mnie z nim! - krzyknęłam, ale oni już odeszli i raczej mnie nie słyszeli. Wzięłam papierowy kubek z gorącą kawą w ręce i wpatrywałam się w niego (w kubek). Między mną i Chris'em zapanowała irytująca cisza.
- Nie patrz się tak na mnie! To, że na ciebie nie patrzę nie znaczy, że oślepłam całkowicie - powiedziałam.
- Dlaczego?
- Bo nie lubię jak ktoś mi się przygląda? I sobie tego nie życzę.
- Ślicznie dzisiaj wyglądasz - czułam, jak rumienią mi się policzki. Świetnie. Zaraz sobie coś pomyśli!
- Nie rób sobie nadziei kotku - warknęłam, a on cwaniacko się uśmiechnął. Jeju!! Jak ja bym mu teraz przywaliła! Ależ on mnie denerwuje!
- Wnerwiam cię co?
- Jeszcze się pytasz?
- Niestety tak szybko się mnie nie pozbędziesz.
- No jakbym nie wiedziała! - rzuciłam. Baran! Co ja małe dziecko jestem?
- Powiesz mi dlaczego wczoraj płakałaś?
- Nie chcę do tego wracać - znowu nastała między nami chwila ciszy - Ja już muszę iść. Dzięki za kawę.
- Odwiozę cię - zasugerował.
- Nie trzeba.
- Trzeba, trzeba. Chodź. - chwycił mnie za rękę, a ja ją wyrwałam.
- Nie zagubię się - mruknęłam pod nosem, ale on oczywiście to usłyszał.
- Nigdy nic nie wiadomo - i wziął moją dłoń ponownie. Chociaż nie widziałam wyrazu jego twarzy to z pewnością pojawił się na nich ten jego cwaniacki uśmiech. Czy on to robi specjalnie? Raczej tak. Wsiedliśmy do samochodu, a on zapytał:
- Boisz się mnie? - chwilowo nic nie odpowiadałam, myślałam nad odpowiedzią.
- Nic o tobie nie wiem.
- To pytaj - wiedziałam, że chyba lepsze to niż cisza przez całą drogę. Szczególnie dzisiaj i o tej porze. Były straszne korki.
- Ile masz lat?
- 19.
- Tom to twój najlepszy przyjaciel? - to pytanie było głupie, bo znałam na nie odpowiedź, ale nie miałam żadnych pomysłów.
- Tak - od tej odpowiedzi więcej niż 75% drogi przebyliśmy w ciszy.
- Czego ode mnie chcesz? - to pytanie wysunęło mi się tak nagle, że byłam zdziwiona, że w ogóle mu je zadałam. Nie myślałam nad nim wcześniej. Nigdy wcześniej. Bałam się też odpowiedzi.
- Chcę ciebie - odpowiedział, a ja właśnie tej odpowiedzi najbardziej się bałam.
- Ale ja nie chce. Nie wiem, czy jesteś ślepy, czy co, ale ja nie jestem z tych co lecą na każdego, kto zaprosi ich na kawę. Jeżeli tak myślisz to tracisz swój cenny czas rycerzu - byłam z siebie dumna. Nareszcie mu wygarnęłam. Do końca drogi już nikt się nie odzywał. Dobrze. Niech siedzi cicho i da mi spokój. Wreszcie dojechaliśmy.
- Holly? - odwróciłam się, a on spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami. Ten jego wzrok! Błagający, przepraszający i urzekający. Wszystko na raz.
- Debil - syknęłam i pobiegłam do domu.
__________________________________
Okey coś napisałam...
Chyba może być ;D
KOMENTUJCIE i piszcie czy się podoba!
Muszę was poinformować, że jeżeli długo nie będę wstawiać rozdziałów (okres do końca marca) to będzie to spowodowane brakiem internetu. Niestety coś mi ostatnio wariuje, ale może będzie dobrze.
Trzymajcie się ciepło !
supcio, i tak sie okaże, że on jest pedofilem, ja to wieeem XD
OdpowiedzUsuńJeszcze raz życzę zdrowia i neta :*
Ty mi tu przyszłości nie przewiduj, bo coś słaba wróżka z ciebie ;D Dziękuję
OdpowiedzUsuńGenialneeee, mam nadzieję, że jutro chociaż coś się pojawi, bo trzeba coś czytać w podróży :3 zdrowia i weeeny :* ~Sooyoung
OdpowiedzUsuń