wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 2 "My life and love ?"

Koło 19:00 Nathaly już sobie poszła, a ja dostałam sma'a.

Od: 544 756 993

Hej Holly ! Tak się właśnie zastanawiam co ja będę miał
z tego, że cię dobrowolnie podwiozłem co ?

Do: Chris

Dobry uczynek ?

Od: Chris:

Tylko ?

Do: Chris

 A co byś chciał ?

Od: Chris

Jutro na kawę ?
Ze mną w Starbuck ?
O 16:00 ?

Nie wiedziałam, czy na pewno z nim pójdę. Może mama będzie potrzebowała pomocy? Albo Ann przy ślubie? Nie odpisałam mu. Cały wieczór przegadałam z Henry'm. Dużo się śmiałam. Byłam tym zdziwiona tak samo jak on. W połowie filmu Henry zasnął. Wyłączyłam telewizor i przykryłam go kocem. Poszłam do swojego pokoju. Była 1:23 w nocy. Zaczęłam płakać. Jak zwykle. Nic nowego. Nagle zerwałam się z łóżka, założyłam bluzę, wzięłam smycz i Lolę i wyszłam do parku. Pewnie sobie pomyślicie, że jestem chora psychicznie, ale ja czasami tak mam. Nie boję się. Z psem jestem bezpieczna. Bynajmniej wolę sobie tak wmawiać. Postanowiłam odpisać Chris'owi.

Do: Chris

Okey. Niech ci będzie. Jutro o 16:00.
~
Znowu popłynęły mi łzy. Sama jestem sobie winna. Mam siebie już dość. To moje codzienne płakanie jest już żałosne. Ale co ja poradzę ? Siadłam na ławce, a Lola obok mnie. Mój telefon zwibrował.
~
Od: Chris

Fajnie. A tak wgl. to dlaczego ty dziewczyno nie śpisz co ?
Siedzisz w domu czy po klubach się lata?

Do: Chris

Człowieku! O co ty mnie osądzasz?!
Siedzę w parku.

Od: Chris

Teraz? Sama?

Do: Chris

Tak teraz z psem.

Od: Chris

Nie boisz się?

Do: Chris

Nie !
~~~~~
Już nic nie odpisywał. No i dobrze. Miałam spokój. Jednak nie na długo. Nagle Lola zaczęła szczekać. Odwróciłam się i zobaczyłam Chris'a. Już się nabyłam w samotności. Usiadł obok mnie i uciszył Lolę.
- Spać nie możesz? - zapytał.
- Jak widać.
- Wariatka.
- Ej! - szturchnęłam go łokciem.
- No co ? Ty wariatka, a ja laluś.
- Podrywasz wszystkie dziewczyny, więc laluś.
- A ty siedzisz w parku o 2:00 w nocy z psem, więc wariatka.
- Czasami trzeba. Trzeba posiedzieć sam na sam ze sobą, pomyśleć, trochę rzeczy poukładać i się wypł... - powstrzymałam się od tego słowa, ale on zrozumiał o co chodzi.
- Płaczesz ?
- Nie - skłamałam. On chwycił za mój podbródek i przekręcił moją głowę i do siebie. Popatrzyliśmy się na siebie.
- Tak. Dlaczego?
- Nieważne.
- Mi możesz powiedzieć - łzy znów zaczęły mi spływać po policzku.
- Jasne. Tobie zawsze. A dzisiaj na pewno. Dopiero cię poznałam.
- Ale kiedyś mi powiesz?
- Jeżeli do tego czasu cię nie zabiję.
- Jestem aż taki zły ?
- Tak - zachichotałam, a on zrobił smutną minę. - Spadam do domu.
- Odprowadzę cię.
- Chris, aż tak to jeszcze nie zgłupiałam. Wiem gdzie mieszkam.
- Ale ja wolę cię odprowadzić.
- Bo?
- Bo nie chcę, żeby ci się coś stało.
- Chodź. Niech ci będzie - doszliśmy pod blok w jakieś 3 minuty.
- To jutro o 16:00 ?- zapytał.
- Jasne. Cześć.
- Cześć - po cichu weszłam do domu. Wskoczyłam na łóżko i wtuliłam się w psa. W sumie nie było tak źle.
Zasnęłam.

_________________________________

Jest ! 
Jak się podoba ?
Proszę o komentarze !
;)

7 komentarzy: