Rano
obudziłam się sama. Nie wiem, dlaczego, ale trochę się przestraszyłam. W moim
pokoju Chris’a nie było. Od razu mi go brakowało. Zwlekłam się z łóżka i
poszłam do łazienki. Umyłam się i ubrałam. Zeszłam do kuchni. Wszyscy siedzieli
przy stole. Chris też. Jedli śniadanie. Przywitałam się i podeszłam do blatu
nalać sobie soku. Alex coś nawijał. O jakiejś nowej przyjaciółce. Pewnie
chodziło o tamtą co wydało się na kolacji. Widocznie nabrał odwagi i wszystkim
teraz opowiada. Podszedł do mnie Chris i nagle objął mnie w tali. Cholernie
mnie przestraszył.
- Nie
strasz mnie tak palancie!
-
Przepraszam. Mi się chyba należy coś więcej niż zwykłe „cześć”? Co?
-
Zastanowię się. To temat do dyskusji – zachichotałam i usiadłam przy stole.
Zjadłam śniadanie i poszliśmy z Chris’em do mojego pokoju.
- To
wszystko to ty namalowałaś? – zapytał rozglądając się na wszystkie strony. Mój
cały pokój był zalepiony moimi rysunkami.
- Tak –
wyszeptałam.
- Mam
bardzo zdolną dziewczynę – zarumieniłam się.
- Rysuję
to co czuję, to czego pragnę, to co mi się śni i to na co mam ochotę.
- Na co
masz teraz?
- Na
pożądną mrożoną kawę z bitą śmietaną – Chris skrzywił się, a ja dobrze
wiedziałam, że nie o to mu chodzi. Zachichotałam i mocno go pocałowałam.
- No to
zabieram cię na pożądną mrożoną kawę z bitą śmietaną księżniczko – wyszliśmy z
domu. Posiedzieliśmy trochę w kawiarni i poszliśmy na spacer do parku. Potem
wsiedliśmy do samochodu i myślałam, że wracamy do domu, ale jednak się myliłam.
- Gdzie
jedziemy?
- Do
mnie?
- Jak do
ciebie?
- Do
mojego domu rodzinnego.
- Ale
teraz?
- Tak, a
coś w tym złego?
- Nie –
chwilę pomyślałam – A jeżeli im się nie spodobam?
- Komu?
- No
twoim rodzicom idioto, raczej nie przyjaciółce nie?
-
Spodobasz. Na pewno cię polubią.
- No nie
wiem – resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Auto zatrzymało się przed dużym domem
jednorodzinnym.
- To
twój dom?
- Tak. Podoba
ci się?
- Tak –
weszliśmy do domu. Był urządzony kobiecą ręką. Było tam prześlicznie. Miła,
ciepła atmosfera.
- Mamo
jesteśmy! – krzyknął Chris, a jego mama stanęła naprzeciwko nas.
- Witaj
Holly. Miło mi cię poznać – powiedziała uśmiechnięta kobieta – Jestem Helen,
mama Chris’a – podała mi dłoń.
- Mi
również. Dziękuję – do hallu wbiegła mała śliczna dziewczynka i rzuciła się na
Chris’a.
- Chris!
– krzyknęła, a on ją przytulił.
- Holly
to moja siostrzyczka Nancy – podałam jej rękę i przyjaźnie się uśmiechnęłam.
- Cześć
Holly! – przywitała się szybciej ode mnie.
- Cześć
Nancy! Miło cię poznać – dziewczynka zaciągnęła mnie do swojego pokoju. Był
prześlicznie urządzony. Różowe i fioletowe ściany, na których namalowane były
księżniczki. Widać było, że to królestwo tej małej.
- Ładny
mam pokój? – zapytała.
-
Śliczny – odpowiedziałam, a ta zaczęła wyciągać wszystkie swoje lalki. W tym
czasie przyszedł do nas Chris. Objął mnie w talii i przytulił.
- Nancy,
mama woła nas na obiad. Później przedstawisz Holly swoje przyjaciółki dobrze?
- No
dobraa – odpowiedziała i stanęła między mną, a Chris’em. Chwyciła nas za ręce i
zaprowadziła do jadalni. Wiedziałam, że Nancy teraz będzie mnie męczyć.
Widocznie mnie polubiła. Ja ją zresztą też. Zawsze chciałam mieć siostrę. Był
jednak Alex, którego też bardzo kochałam. W połowie posiłku dołączył do nas
tata Chris’a. George. Chyba mnie nie
polubił. Był oschły i na siłę próbował być dla mnie miły. Cały czas mi się
przyglądał. Głupio się z tym czułam. Po skończonym obiedzie Nancy znowu
zaciągnęła mnie do swojego pokoju. Siedziałam w milczeniu i uśmiechając się
przyglądałam się jej lalkom. Nie miałam chwilowo ochoty na rozmowy. Po tym
dziewczynka zaczęła mi śpiewać.
- Nancy!
Jak ty pięknie śpiewasz! – wykrzyknęłam ze zdumienia.
-
Dziękuję – odpowiedziała i zajęła się swoimi lalkami. Chris zawołał mnie do
swojego pokoju. Poszłam. Miał duży, przestronny i nowoczesny pokój. Podobało mi
się jego wnętrze. Na jednej z komód stały zdjęcia. Było ich dużo. Na jednych
był Chris i Dan, a na innych Chris i Nancy. Takie tam różne. Jednak jedno
szczególnie rzuciło mi się w oczy. Na zdjęciu była jakaś dziewczyna i Chris.
Przytulali się dość mocno. Możliwe, że po tym się pocałowali. Wzięłam do ręki
zdjęcie i pokazałam Chris’owi.
- Mam
być zazdrosna?
- To
stara znajoma, kochanie. Tylko i nic więcej.
- Okey.
Wierzę ci – uśmiechnęłam się i usiadłam Chris’owi na kolanach.
______________________________
Jak obiecałam tak i jest !
Trzymajcie się ciepło !
:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz