Przywitałam
się z Ann i poszłam do „mojego” pokoju. Rzuciłam torbę na łóżku i przeszłam do
pokoju obok. Położyłam się na tym łóżku. W tym miejscu, gdzie wiedziałam, że
mnie kocha. W tym miejscu, gdzie czułam jego obecność i ciepło. W tym miejscu,
gdzie czułam się bezpieczna. Zaczęłam płakać. Jeszcze bardziej niż do tej pory.
Nie mogłam się opanować. Dusiłam się i dławiłam swoimi łzami. Do pokoju wpadła
zdenerwowana Ann.
- Jest
tu. Przyjechał.
- Nie.
Nie wpuszczajcie go. Powiedzcie, że mnie nie ma – wyszeptałam. Ann wyszła i
zamknęła drzwi. Ja jednak wszystko słyszałam.
- Nie ma
jej tu Chris.
- Jest i
oboje o tym wiemy Josh.
- Ona
nie chce cię widzieć.
- Ale ja
muszę ją zobaczyć. Nawet nie wiem czy z nią wszystko w porządku.
-
Oczywiście, że jest z nią nie w porządku.
- Nawet
nie wiem o co jej chodzi! Josh! Wpuść mnie do niej! – zaczęli się kłócić.
Musiałam zainterweniować, bo inaczej przeze mnie ich przyjaźń by się
zniszczyła. Zawinęłam się w koc i
wyszłam.
-
Wystarczy Josh. On nie pójdzie. Zostawcie nas samych.
- Na
pewno? – upewniła się Ann. Ja pokiwałam opuchniętą twarzą. Wyszli.
- Czego
chcesz?
- Co się
stało?
- Nie
wiesz? Widziałam cię z tą „starą znajomą”.
- Holly
to nie tak jak myślisz.
- A
jak?! – krzyknęłam. Byłam zła, a w moich oczach znowu zbierał się słony płyn.
- Już
mnie z nią nic nie łączy!
- A ten
pocałunek? Jeszcze kilka dni temu mówiłeś mi, jak bardzo mnie kochasz, a teraz
co?! Myślisz, że to nie bolało? Kiedy ja jestem zajęta przyjaciółmi ty
spotykasz się z innymi dziewczynami? Też ci we wszystko wierzą? Też im mówisz,
że bez nich nie możesz żyć?!
- Holly!
- Teraz
ja mówię. Ciekawe, czy o mnie wiedzą. Chociaż nie teraz już nie muszą nic
wiedzieć, bo ja nie istnieję. A może jednak? Jako zabaweczka, do której Chris
Anderson może uciec, gdy inne spotykają się z przyjaciółmi. Czy ty wyobrażasz
sobie, jak ja teraz cierpię? Mam ochotę się zabić. Jeszcze nigdy nie czułam się
tak oszukana i wykorzystana. A teraz do widzenia. Nie chcę cię znać. Możesz iść
do innej na pewno cię wysłucha i pocieszy.
-
Skończyłaś?
- Cześć
– odwróciłam się, ale on nagle przede mną staną. Tak jak wtedy w parku. Mało co
w niego nie uderzyłam. Czy te wspomnienia muszą wracać?!
-
Nigdzie nie pójdziesz dopóki mnie nie wysłuchasz. Spotkałem ją przypadkiem. Ona
mnie zatrzymała i zaczęła coś gadać. Jej celem było, żebym do niej wrócił. Nie
chciałem jej widzieć na oczy, ale ona mnie zatrzymała i potem pocałowała. Ona
mnie, a nie ja ją, rozumiesz?
- Jakoś
ci to pasowało – burknęłam.
- Wcale
nie. Holly popatrz na mnie – rozkazał mi, ale ja nie byłam w stanie – Holly
spójrz mi w oczy – podniosłam wzrok. – Kocham ciebie i tylko ciebie. Nie dam za
wygraną. Zawsze będę przy tobie, czy tego chcesz, czy nie.
- Czyli
jestem prześladowana, a nie kochana, tak? – mruknęłam.
- Daj mi
jeszcze jedną szansę. Proszę.
- Nie –
ominęłam go i wróciłam do pokoju. Zamiast mnie poszedł Josh.
-
Wystarczy – powiedział i Chris opuścił dom. Oparłam się o drzwi, a potem z płaczem po
nich zjechałam zastanawiając się, co teraz będzie. Potem weszłam na łóżko i
owinęłam się w kołdrę i nie wychodziłam z niej już do następnego ranka. Nie
miałam już sił na płacz. Leżałam z wyschniętymi oczami wpatrzonymi w sufit i
myślałam. Właściwie to nie wiem, o czym. Byłam wszystkim wdzięczna za
pomoc. Ale odpowiednią pomoc. Nikt się
nie wpychał i nie kazał mi czegoś robić. Dzięki temu mogłam robić to co chcę, a
kiedy upadałam miałam się kogo chwycić. Do głowy wpadł mi genialny pomysł. Nie
wiem skąd on się wziął, ale wiedziałam, że go zrealizuję. Muszę zrobić coś,
żeby on czuł się tak samo jak ja. Żeby cierpiał tak samo jak ja. Pokażę mu, że
bez niego też potrafię się świetnie bawić. Chociaż wcale tak nie jest.
Postanowiłam, że jutro wracam do siebie. Mój plan chciałam wcielić w życie jak
najszybciej chociaż wiedziałam, że będzie to dla mnie trudne. Chciałam, żeby
poczuł się tak jak ja.
______________________
Czekałam na ten moment ;3
Całkiem fajnie wyszło - chyba xD
Proszę o komentarze !

Fajnie czekam na następne ;)
OdpowiedzUsuń