Z Ann
umówiłam się o 14:00 w galerii. Do tego czasu leżałam na łóżku i czytałam
książkę. Potem wciągnęłam na siebie luźne ciuchy i wyszłam z domu. Szłam wolnym
krokiem, bo miałam jeszcze dobre pół godziny.
Byłam strasznie rozleniwiona. Gdybym się z nią nie umawiała to teraz
pewnie siedziałabym nad jakimś jeziorem. Wreszcie doszłam.
- Hej
hej! – krzyknęła Ann i przytuliłyśmy się na powitanie.
- Heej!
Widzę, że mój siostrzeniec rośnie! Świetnie wyglądasz!
- Dziękuję!
Skąd wiedziałaś, że to chłopczyk? Przecież ci nie mówiłam.
-
Strzelałam – zaśmiałyśmy się.
-
Idziemy?
- Jasne
– pierwszy sklep, który odwiedziłyśmy był z ubrankami dla dzieci. Wszystko było
takie śliczne i słodziutkie. Spędziłyśmy tam jakieś 2 godziny i wcale nie byłam
z tego powodu ani zdziwiona ani zła. W końcu musiałam dopilnować, żeby Harry po
przyjściu na świat ładnie wyglądał. Po tym poszłyśmy do naszych 3 ulubionych
sklepów. Nie żałowałam kasy. Brałam wszystko, co mi wpadło w oko. Fakt, nie
lubiłam zakupów, ale w tych trzech mogłabym siedzieć dniami i nocami. Następnie
usiadłyśmy w kawiarni. Opowiadałam Ann o pracy, Dan’ie i innych różnych
sprawach. Wszystko byłoby dobrze gdybym przez szklaną szybę nie zobaczyła
Chris’a z tą dziewczyną ze zdjęcia. Nagle się pocałowali. Nagle moje serce
pękło. „To tylko stara znajoma” przeleciały mi przez głowę jego myśli. Po
policzku spłynęła mi gruba łza. Ann to zauważyła.
- Holly?
- Odwróć
się – rozkazałam.
- Jak on
mógł?
- Nie
wiem – wyszeptałam. To tak cholernie bolało. Wstałam i wyszłam z kawiarni. Ann
zrobiła to samo. Wsiadłyśmy do jej auta.
-
Zabieram cię do siebie.
- Nie
teraz.
-
Dlaczego?
- Jutro
muszę jeszcze iść do pracy.
- Okey
to po pracy przyjedzie po ciebie Josh – po chwili byłyśmy już przed blokiem.
- Zostać
z tobą?
- Nie
dziękuję. Masz ważniejsze sprawy na głowie.
-
Trzymaj się – wysiadłam i poszłam. Otworzyłam drzwi. Nikogo nie było. Bardzo
dobrze. Skierowałam się do mojego pokoju. Opadłam na łóżko. Patrzyłam się w
sufit. Byłam wstrząśnięta. Dopiero po chwili wybuchłam płaczem. Byłam dla niego
nieodpowiednia? Co ja mu zrobiłam? Ja nie potrafię bez niego żyć. Po prostu nie
potrafię. Ale to tak bardzo boli. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie chciało mi
się wstawać. Zresztą nie w tym stanie. Jeśli jest, to któryś z mieszkańców tego
mieszkania to z pewnością ma klucze. Cały czas ten ktoś nie dawał za wygraną,
ale ja też nie zamierzałam wstawać. Dostałam sms’a.
OD: Nath
Otwórz
mi!
A więc
to Nathaly. Jej mogłam otworzyć bez względu na wszystko. Zwlekłam się z łóżka,
wytarłam łzy i poszłam. Lekko uchyliłam drzwi, a ona już stała obok mnie.
- Boże!
Holly!
- Cześć
– poszłyśmy do mojego pokoju.
- Nic
nie mów. Wiem wszystko. Wydawał się zupełnie inny. Debil. Mam zerwać z Tom’em?
- Nie!
Nigdy! Nie z mojego powodu! Nie gadaj głupstw! Jesteście szczęśliwi.
Przynajmniej wy – widziałam, że na jej twarzy pojawiła się ulga. Znowu zaczęłam
płakać. Nathaly mnie przytuliła.
-
Wszystko się jeszcze ułoży. Zobaczysz.
- Nie,
już nic nie będzie takie samo.
- Dasz
mu wyjaśnić?
- Nie.
Nie wiem. Może.
-
Wysłuchaj go.
- Nathlay
nie mów mi co mam robić. Nigdy nie byłaś i nie jesteś w mojej sytuacji, więc
nie wiesz co ja czuję.
-
Przepraszam.
- Ja
też. Przepraszam – Koło 21:00 Nath sobie poszła, a ja zostałam sama. Pomijając
mamę, Alex’a i Henry’ego, który przyszedł do mnie do pokoju.
-
Skrzywdził cię prawda? – zapytał, a ja potwierdzająco pokiwałam głowę. – Niech
on tylko tu przyjdzie to mu nogi z tyłka powyrywam – chciał mi poprawić humor.
Żeby nie zrobić mu przykrości wymusiłam uśmiech. – Od dzisiaj ma zakaz wstępu
na teren tego domu.
-
Dziękuję – wyszedł. Znowu zaczęłam płakać. Nie wiedziałam, co mam ze sobą
zrobić. Z jednej strony nadal go cholernie kochałam i tęskniłam, ale z drugiej
miałam ochotę go zabić. Nienawidziłam go za to. Jak on mnie mógł tak oszukać?
Zadzwonił dzwonek. Słyszałam, jak mama poszła otworzyć. Nie wychodziłam nie
chciałam żadnych gości. Potem słyszałam zdenerwowanego Henry’ego. Nie
wiedziałam, o co chodzi. Do mojego pokoju wpadł Alex.
- Holly!
Chris przyszedł, a rodzice nie chcieli go wpuścić! Powiedz im coś! – był
oburzony.
- Alex
posłuchaj. Wiem, że bardzo lubisz Chris’a, ale na jakiś czas nie będziesz go
widywał – przeleciała mi myśl: może już na zawsze nie będziesz go widywał.
- Ale!
- Proszę
braciszku. Zrób to dla swojej siostry niezdary. Która nawet facetów nie umie
dobierać – mruknęłam pod nosem.
- Nancy…
- westchnęłam – Zobaczymy – Alex wyszedł i wydawało się, że zrozumiał moje słowa.-
__________________________________
Już 20 ^^
Nie jest najgorzej ;)
Chociaż moglibyście więcej komentować ;/

Wiedziałam! po prostu wiedziałam! Był za ładny, a ta dziewczyna mi sie od razu nie podobała... W-I-E-D-Z-I-A-Ł-A-M!
OdpowiedzUsuń