środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 20 "My life and love ?"

Z Ann umówiłam się o 14:00 w galerii. Do tego czasu leżałam na łóżku i czytałam książkę. Potem wciągnęłam na siebie luźne ciuchy i wyszłam z domu. Szłam wolnym krokiem, bo miałam jeszcze dobre pół godziny.  Byłam strasznie rozleniwiona. Gdybym się z nią nie umawiała to teraz pewnie siedziałabym nad jakimś jeziorem. Wreszcie doszłam.
- Hej hej! – krzyknęła Ann i przytuliłyśmy się na powitanie.
- Heej! Widzę, że mój siostrzeniec rośnie! Świetnie wyglądasz!
- Dziękuję! Skąd wiedziałaś, że to chłopczyk? Przecież ci nie mówiłam.
- Strzelałam – zaśmiałyśmy się.
- Idziemy?
- Jasne – pierwszy sklep, który odwiedziłyśmy był z ubrankami dla dzieci. Wszystko było takie śliczne i słodziutkie. Spędziłyśmy tam jakieś 2 godziny i wcale nie byłam z tego powodu ani zdziwiona ani zła. W końcu musiałam dopilnować, żeby Harry po przyjściu na świat ładnie wyglądał. Po tym poszłyśmy do naszych 3 ulubionych sklepów. Nie żałowałam kasy. Brałam wszystko, co mi wpadło w oko. Fakt, nie lubiłam zakupów, ale w tych trzech mogłabym siedzieć dniami i nocami. Następnie usiadłyśmy w kawiarni. Opowiadałam Ann o pracy, Dan’ie i innych różnych sprawach. Wszystko byłoby dobrze gdybym przez szklaną szybę nie zobaczyła Chris’a z tą dziewczyną ze zdjęcia. Nagle się pocałowali. Nagle moje serce pękło. „To tylko stara znajoma” przeleciały mi przez głowę jego myśli. Po policzku spłynęła mi gruba łza. Ann to zauważyła.
- Holly?
- Odwróć się – rozkazałam.
- Jak on mógł?
- Nie wiem – wyszeptałam. To tak cholernie bolało. Wstałam i wyszłam z kawiarni. Ann zrobiła to samo. Wsiadłyśmy do jej auta.
- Zabieram cię do siebie.
- Nie teraz.
- Dlaczego?
- Jutro muszę jeszcze iść do pracy.
- Okey to po pracy przyjedzie po ciebie Josh – po chwili byłyśmy już przed blokiem.
- Zostać z tobą?
- Nie dziękuję. Masz ważniejsze sprawy na głowie.
- Trzymaj się – wysiadłam i poszłam. Otworzyłam drzwi. Nikogo nie było. Bardzo dobrze. Skierowałam się do mojego pokoju. Opadłam na łóżko. Patrzyłam się w sufit. Byłam wstrząśnięta. Dopiero po chwili wybuchłam płaczem. Byłam dla niego nieodpowiednia? Co ja mu zrobiłam? Ja nie potrafię bez niego żyć. Po prostu nie potrafię. Ale to tak bardzo boli. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie chciało mi się wstawać. Zresztą nie w tym stanie. Jeśli jest, to któryś z mieszkańców tego mieszkania to z pewnością ma klucze. Cały czas ten ktoś nie dawał za wygraną, ale ja też nie zamierzałam wstawać. Dostałam sms’a.
OD: Nath
Otwórz mi!
A więc to Nathaly. Jej mogłam otworzyć bez względu na wszystko. Zwlekłam się z łóżka, wytarłam łzy i poszłam. Lekko uchyliłam drzwi, a ona już stała obok mnie.
- Boże! Holly!
- Cześć – poszłyśmy do mojego pokoju.
- Nic nie mów. Wiem wszystko. Wydawał się zupełnie inny. Debil. Mam zerwać z Tom’em?
- Nie! Nigdy! Nie z mojego powodu! Nie gadaj głupstw! Jesteście szczęśliwi. Przynajmniej wy – widziałam, że na jej twarzy pojawiła się ulga. Znowu zaczęłam płakać. Nathaly mnie przytuliła.
- Wszystko się jeszcze ułoży. Zobaczysz.
- Nie, już nic nie będzie takie samo.
- Dasz mu wyjaśnić?
- Nie. Nie wiem. Może.
- Wysłuchaj go.
- Nathlay nie mów mi co mam robić. Nigdy nie byłaś i nie jesteś w mojej sytuacji, więc nie wiesz co ja czuję.
- Przepraszam.
- Ja też. Przepraszam – Koło 21:00 Nath sobie poszła, a ja zostałam sama. Pomijając mamę, Alex’a i Henry’ego, który przyszedł do mnie do pokoju.
- Skrzywdził cię prawda? – zapytał, a ja potwierdzająco pokiwałam głowę. – Niech on tylko tu przyjdzie to mu nogi z tyłka powyrywam – chciał mi poprawić humor. Żeby nie zrobić mu przykrości wymusiłam uśmiech. – Od dzisiaj ma zakaz wstępu na teren tego domu.
- Dziękuję – wyszedł. Znowu zaczęłam płakać. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Z jednej strony nadal go cholernie kochałam i tęskniłam, ale z drugiej miałam ochotę go zabić. Nienawidziłam go za to. Jak on mnie mógł tak oszukać? Zadzwonił dzwonek. Słyszałam, jak mama poszła otworzyć. Nie wychodziłam nie chciałam żadnych gości. Potem słyszałam zdenerwowanego Henry’ego. Nie wiedziałam, o co chodzi. Do mojego pokoju wpadł Alex.
- Holly! Chris przyszedł, a rodzice nie chcieli go wpuścić! Powiedz im coś! – był oburzony.
- Alex posłuchaj. Wiem, że bardzo lubisz Chris’a, ale na jakiś czas nie będziesz go widywał – przeleciała mi myśl: może już na zawsze nie będziesz go widywał.
- Ale!
- Proszę braciszku. Zrób to dla swojej siostry niezdary. Która nawet facetów nie umie dobierać – mruknęłam pod nosem.
- A Nancy? – zapytał. Ona będzie oburzona i smutna tak samo jak Alex.

- Nancy… - westchnęłam – Zobaczymy – Alex wyszedł i wydawało się, że zrozumiał moje słowa.-






__________________________________

Już 20 ^^
Nie jest najgorzej ;)
Chociaż moglibyście więcej komentować ;/


1 komentarz:

  1. Wiedziałam! po prostu wiedziałam! Był za ładny, a ta dziewczyna mi sie od razu nie podobała... W-I-E-D-Z-I-A-Ł-A-M!

    OdpowiedzUsuń