poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 19 "My life and love ?"

Okazało się, że tą dziewczynką, o której Alex opowiadał była Nancy. Oboje byli w siódmym niebie. Świetnie się razem bawili, a my z Chris’em znowu mieliśmy czas dla siebie. Razem stwierdziliśmy, że możemy się spotkać z Tom’em i Nathaly. Chris do nich zadzwonił, a po 2 godzinach już u niego byli. Tak samo jak Alex i Nancy tak samo nasza czwórka super się bawiliśmy. Najpierw gadaliśmy, potem wpadły do nas dzieciaki i je wygoniłam (za co mi się oberwało od Tom’a i Nath), a na kolację zamówiliśmy pizzę.  Zeszło się tak do 2:00 w nocy z różnymi historiami i dużą ilością śmiechu. Trochę hałasowaliśmy i obawiałam się, że dzieciaki i państwo Anderson mogą się nie wyspać, ale Chris powiedział, że nie mam się o co martwić. Przyjaciele poszli dopiero o 4:00 nad ranem. Zasnęłam nie wiadomo kiedy. O godzinie 7:00 obudził mnie Chris.
- Wstawaj księżniczko! – pocałował mnie w policzek.
- Czego? – burknęłam.
- Dzisiaj idziesz do tej pracy, pamiętasz?
- Cholera! – zerwałam się z łóżka. Pobiegłam do łazienki. Szybko upięłam włosy w koka, włożyłam luźną bluzkę i czarne rurki. Stanęłam pod drzwiami i czekałam na Chris’a. – Rusz się wreszcie! – krzyknęłam, a on zadowolony pojawił się w hallu.
- Musisz tam jechać? – podszedł do mnie i odgarnął mi kosmyki włosów. Wiedziałam czym to grozi. Odsunęłam się i pociągnęłam go za rękę.
- Chodź – po 30 minutach byliśmy już przed restauracją Henry’ego. Wyskoczyłam z samochodu. Ruszyłam w stronę wejścia. Zanim jednak otworzyłam drzwi, wróciłam się jeszcze do Chris’a, popatrzyłam się w jego błękitne oczy i mocno złączyłam nasze wargi.
- Już myślałem, że się nie doczekam – szepnął mi do ucha, a ja dopiero po tym poszłam do budynku. Od razu, gdy weszłam wpadłam na jakiegoś kelnera. Jak zwykle musiałam wszystkim uświadomić, jaką jestem ciotą.  Zarumieniłam się.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię.
- Jestem aż tak niewidzialny?
- Nie, nie! Nie o to mi chodziło! – zaśmiał się.
- Nic się nie stało. Ty pewnie jesteś Holly, prawda?
- Tak, a ty to…
- Dan.
- Miło cię poznać – uśmiechnęłam się. Podszedł do nas Henry.
- Widzę, że już się poznaliście. Bardzo dobrze. Dan oprowadzi cię po restauracji, a potem bierz się do roboty – puścił mi oko.
- Okey.
- No to idziemy Holly – zaciągnął mnie za rękę Dan. Najpierw byliśmy w kuchni, gdzie poznałam wszystkich kucharzy i kelnerów. Wszyscy wydawali się bardzo mili i przyjaźni. Potem jeszcze spory magazyn i parę innych zakątków. Na koniec dostałam fartuch i zabrałam się do pracy. Dan przychodząc po dania, cały czas mnie zagadywał. Był fajnym chłopakiem o 2 lata ode mnie młodszym. Byłam zdziwiona, że pracuje, jako kelner u Henry’ego. Potem jednak zdałam sobie sprawę, że pewnie pracuje tu tak jak ja – tylko na okres wakacji. Koło godziny 18:00 padnięta wyszłam z restauracji. Razem z Dan’em. Przeszliśmy razem maksymalnie 10 metrów, bo zjawił się Chris. Pożegnałam się z chłopakiem i wsiadłam do samochodu.
- Co to za chłopczyk?
- Może najpierw „Cześć” ? A potem jakieś durne pytania i bezsensowne ocenianie ludzi, gdy się ich nie zna, co?
- Cześć księżniczko. Co to był za chłopak?
- Kolega. Kelner.
- To pierwsze, czy drugie.
- Jedno i drugie.
- No ładnie jeden dzień beze mnie i już kolejka chłopaków. Mówiłem ci, że to zły pomysł z tą pracą – udawał zdenerwowanego.
- To kolega. Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam. Jestem tylko zazdrosny, bo jestem twoim chłopakiem.
- Czyli, jak poznam jeszcze dziesięciu i jeżeli oni byli by tylko zwykłymi kolegami, to ty ich i tak wszystkich pozabijasz, tak?
- Nic dodać, nic ująć.
- Ehh… - położył swoją rękę na mojej.
- Stęskniłem się.
- Ja też, ale jutro czeka cię kolejny dzień beze mnie.
- Jak to?
- Idę z Ann na zakupy i ogólnie chcę z nią spędzić trochę czasu.
- Nie przeżyję.
- Musisz – wysiedliśmy z auta i weszliśmy do mojego domu. Od razu skierowałam się do siebie do pokoju. Chris został na chwilę z Alex’em. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Po chwili czułam oddech Chris’a na swojej skórze. Zaczął delikatnie całować mnie po ramieniu przechodząc do szyi. Otworzyłam oczy i przekręciłam głowę w jego stronę.
- Jestem zmęczona – blado się uśmiechnęłam.
- Widzę. Idź spać. Dobranoc.


______________________________

Zastanawiałam się czy wstawić dzisiaj, czy jutro,
ale postanowiłam Was uszczęśliwić (albo i nie).
Wydaje mi się, że nie jest najgorszy 
Dziękuję za 500 wyświetleń.
Kocham Was ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz