niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 26 "My life and love"

Zaciągnęły mnie za rękę i weszłyśmy na stół. Wiedziałam co się święci i wcale mi to nie przeszkadzało. Zaczęłyśmy tańczyć, a inni zaczęli gwizdać. Gdybym nie była spita, pewnie nigdy w życiu bym czegoś takiego nie zrobiła. Ale raz się żyje. 
- Holly! – krzyknął Dan, ale ja go całkowicie olałam. Bawiłam się i miałam wszystkich w dupie. Nic mnie nie obchodziło i wszystko było by fanie gdyby nie jakiś koleś. Złapał mnie za nogi i zaczął nieść mnie na rękach w stronę wyjścia. Zaczęłam się śmiać. Popatrzyłam na twarz chłopaka. Chris. Mogłam się tego domyślić. Mogłam. Był zły, jakby zaraz miał kogoś zabić i jednocześnie smutny, jakby coś go uraziło. Wyszedł z klubu i wsadził mnie do auta. Myślałam, że siądzie obok mnie, ale on oparł się o samochód i czekał. Wyszedł Dan. Chris do niego podszedł i uderzył pięścią prosto w twarz. Wybiegła reszta przyjaciół. Patrzyli ze zdziwieniem. Wyskoczyłam jak oparzona z auta.
- Mówiłeś, że będziesz jej pilnować idioto!
- Chris! – krzyknęłam, a on przydusił Dan’a do ściany.
- Wracaj do auta Holly!
- Puść go – syknęłam.
- Upił cię i pozwolił robić upokarzające rzeczy!
- Nikt mi nie kazał pić! – uderzył go jeszcze raz, a ja wskoczyłam mu na plecy. Chciałam go lekko poddusić, ale nie miałam tyle siły. – Puszczaj go! – krzyknęłam jeszcze raz. Zapadła cisza. Słyszałam tylko swój i jego oddech. W końcu go puścił. Zeskoczyłam z niego i wtuliłam się w Dan’a.
- Przepraszam was – powiedziałam zaczynając płakać. Odwróciłam się i wsiadłam do samochodu. Szepnęłam do Chris’a:
- Zadowolony jesteś?
- Nie wiadomo co mógł ci później zrobić. A jeżeli chciał cię tylko wykorzystać?
- Od kiedy robisz za moją matkę czy ojca, co?
- Martwię się o ciebie. Już ci mówiłem. Kocham cię i nigdy nie przestanę. Przemyśl to wszystko.
- Jak mam to przemyśleć? – krzyknęłam – Cały czas za mną chodzisz! Nie mam chwili samotności!
- Masz jej aż za dużo – podjechał pod blok. Wysiadłam trzaskając drzwiami. Pobiegłam do domu.

****
Rano obudziłam się z okropnym bólem głowy. Sięgnęłam ręką po białą tabletkę i popiłam ją wodą. Co ja wczoraj robiłam? Co się wczoraj wydarzyło? Nic nie pamiętałam. Ale dowiedzieć mogłam się tylko od jednej osoby. Od Dan’a. Chwyciłam telefon i napisałam:

Do: Dan
Możesz wpaść?

Po chwili mi odpisał:

Od: Dan
Zaraz będę.

Ucieszyła mnie jego odpowiedź. Wstałam. Zakręciło mi się w głowie i nagle usiadłam na łóżko. Potem spróbowałam jeszcze raz. Teraz było okey. Poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem. Wyglądałam – nie nie chcielibyście widzieć, jak wyglądałam. Na dodatek śmierdziało ode mnie alkoholem. Wskoczyłam pod prysznic. Odkręciłam kurek. Po ciele spływała mi lodowata woda. Czułam się lepiej. Nie wiem czy zadziałały leki, czy zimna woda, ale to nie było ważne. Wytarłam się i wciągnęłam na siebie luźne ubrania. Ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Pobiegłam otworzyć, bo wiedziałam, że to Dan. I tak było. Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Dan miał rozciętą brew. O nic się nie pytałam. Domyślałam się, że to skutek wczorajszej nocy. Wszedł do środka. Mocno go przytuliłam. Za bardzo nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Zaciągnęłam go do pokoju. Usiedliśmy na łóżku.
- Dan.
- Słucham?
- Niczego nie pamiętam.
- Wiem – podeszłam do szafki i wyciągnęłam plaster i wodę utlenioną.
- Ta rana to przeze mnie, prawda? – spytałam dezynfekując ranę.
- Nie. To nie twoja wina.
- Na pewno. Opowiedz mi. Muszę mieć świadomość co się stało.
- Upiłaś się. Zaczęłaś robić głupie rzeczy.
- Jakie? – niepewnie zapytałam.
- Tańczyłaś na stole.
- Co jeszcze?
- Pocałowałaś mnie – zamurowało mnie. Nigdy więcej nie mogę się upić.
- Ale to nie wszystko, prawda?
- Tak. Przyszedł Chris i cię stamtąd zabrał. Później mi się za to oberwało.
- Ale to nie była twoja wina!
- Była.
- Nie! Wcale, że nie! Dan przepraszam cię – schowałam twarz w dłoniach.
- Nie przepraszaj. On cię bardzo kocha. Ja też bym tak zrobił. To normalne.
- Pobiłbyś mojego przyjaciela, wiedząc, że to bardzo mnie boli?
- Jeżeli byłby powód to tak.
- A on nie miał powodu.
- Miał – przytulił mnie. 
- Przepraszam cię za to wszystko. Za tą ranę, za ten pocałunek i wszystkie problemy.
- Nie przepraszaj. Kocham cię – zaczęłam płakać w niego wtulona.
- Dan.
- Tak?
- Zostań ze mną. Proszę.




________________________________

Krótki czy mi się tylko wydaje ?
Jak Wam się podoba ?
Mam dla Was pewną informację.
Mianowicie zostałam adminką na stronie z opowiadaniami na facebook'u:
https://www.facebook.com/opowiadanie16
Piszę tam zupełnie inne opowiadanie !
Zapraszam ;)
A jeżeli macie jakieś pytania lub uwagi lub pochwały^^ dla mnie to tutaj:
http://ask.fm/opowiadania33
Możecie też pytać o bohaterów czy co Wam wpadnie do główki :)
Trzymajcie się ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz